środa, 28 maja 2014

IV liga: Sparta Paczków 1 - 2 Pogoń Prudnik

Mecz w środę, pogoda w kratkę, skład kontuzjowany i wykartkowany, jedziemy do Paczkowa. Tak brzmiał telegram z prudnickiego obozu przed meczem 27 kolejki IV ligi opolskiej. Na miejscu 2 busy Pogoni meldują się na około godzinę przed meczem. Podczas odprawy meczowej zająłem się zbieraniem wszelakich informacji o klubie gospodarzy oraz fotografowaniem miejscowego stadionu. I po raz kolejny znajduję się na obiekcie robiącym różnicę w standardach ligi a na pewno powiatu prudnickiego. Główny stadion Sparty Paczków opiera się na jednej, ale okazałej, trybunie z pojemnością 590 krzesełek (w żółto - czerwonych barwach klubowych), z czego małą część zajmuje "klatka" dla kibiców gości. Zmianą co do mojej ostatniej wizyty w Paczkowie jest przeniesienie ławek rezerwowych na stronę trybuny, oraz remont budynku klubowego. Ten pierwszy jest docieplany a tuż przed nim powstaje zupełnie nowy, który również ma zawierać szatnie i zaplecze klubowe. Trochę dziwnym rozwiązaniem jest położenie nowego budynku który przylega do starej konstrukcji w odległości 3 metrów a nie łączy się z nią. Zawodnicy Sparty mają przyjemność gry na bardzo zadbanej płycie głównej, oraz treningów na równolegle przylegającym do niej boisku bocznym. Główną płytę stadionu okala żużlowa bieżnia, zbyt wąska do uprawiania czarnego sportu, choć zastosowanie właśnie tego podkładu jest najtańsze i praktyczne na obiektach głównie przeznaczonych dla piłki nożnej. W samym miasteczku znajduje się jeszcze "Orlik 2012" w odległości 600 metrów od stadionu. Tuż obok budynku klubowego znajduje się jeszcze boisko do siatkówki plażowej. Na uwagę zasługuje również wręcz rodzinna atmosfera panująca wokół ludzi związanych z tamtejszym football'em, taka prosta sportowa przyjaźń.
















Która jednak skończyła się wraz z pierwszym gwizdkiem spotkania.

Mecz rozpoczął się bez ceregieli z obu stron, żaden z zespołów nie czekał na błędy przeciwnika tylko sam starał się je wymuszać. I jak ma to miejsce w meczach Sparty i Pogoni kibice oglądali ciągłą wymianę ognia. Pogoń w pierwszym okresie gry przeprowadziła kilka akcji które powinny zakończyć się bramką, zabrakło ustawienia i wykończenia. Sparta również nie pozostawała dłużna lecz na posterunku znajdował się bezbłędny tego dnia bramkarz Tomasz Roskosz. Pierwszy gol padł w 30 minucie kiedy doskonałą wrzutkę Bogdana Pogody, strzałem przy słupku, wykorzystał Łukasz Mazur. W tej chwili Sparta stara się przejąć inicjatywę a Pogoń mądrze rozbija ataki miejscowych, przyniosło to wyraźne zaostrzenie gry i sporo przerw powodowanych pomocą kontuzjowanym zawodnikom.








Na drugą połowę oba zespoły wyszły w różnych nastrojach, Pogoń miała bronić czystego konta, Sparta atakować, szczęście uśmiechnęło się do gości, lub jego limit skończył się dla gospodarzy, już w 48 minucie, kombinacyjną akcję Mazura i Surmy celnym strzałem wykończył ten drugi. Na boisku 2-0 i zbierające się chmury (aura wykluczyła z gry 2 spotkania tej kolejki) zaczęły swoją wodną ofensywę. Pogoń cały czas nastawiona na kontrę groźnie przenosi grę na połowę gospodarzy, ale to oni mieli swoje 35 minut na boisku. Momentami gra Prudniczan mogła wskazywać na ustawienie 1 - 9 - 1 ale nawet i ta taktyka pozwalała gospodarzom na groźne strzały, Najciekawsze miały miejsce po zdobyciu bramki kontaktowej, kiedy to wrzutkę z  rzutu wolnego przeciął zawodnik gospodarzy, a ta wpadła do bramki obok zdezorientowanego Roskosza. Ostatnie minuty meczu to zmasowany napór na prudnicką bramkę, i tym razem na posterunku bramkarz MKSu, który popisał się tego dnia wspaniałymi paradami. 

Koniec meczu, euforia wśród biało - niebieskich, i chyba mniejszy żal straconych punktów wśród gospodarzy, który grają już o przysłowiową pietruszkę.

Na trybunach około 100 kibiców (10 z Prudnika). Brak zorganizowanego dopingu.

RELACJA MECZU PRUDNIK24.PL



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz